Godzina „W”

Godzina „W”. Warszawa pamięta o Bohaterach

Co roku, 1 sierpnia o godzinie 17.00, w całej Polsce rozbrzmiewają syreny. Mimo że poziom wiedzy historycznej spada z pokolenia na pokolenie, a patriotyzm jest wypierany przez szeroko rozumiany kosmopolityzm – tego dnia, o tej właśnie godzinie, wszyscy jesteśmy warszawiakami.

Geneza powstańczej burzy

W piątym roku trwania wojny Warszawa – najmocniej ze wszystkich polskich miast – odczuła jarzmo okupacji. A warszawiacy najboleśniej zrozumieli, że wizja wyzwolenia miasta przez wojska  aliantów jest tylko mrzonką. Już w 1943 roku stało się jasne, że to nie zachód, ale Armia Czerwona – jako jedyna – jest w stanie wyprzeć niemieckie wojska. Perspektywa interwencji radzieckiej – zwłaszcza, kiedy w pamięci wciąż żywe było wspomnienie ataku armii Stalina z 17 września 1939 – niosła za sobą daleko idące, negatywne dla Polaków konsekwencje. Stalin radykalnie zerwał stosunki dyplomatyczne z Rządem RP na uchodźstwie, głośno kwestionował zasadność utrzymania granicy polsko-radzieckiej w przedwojennym kształcie, wspierał działania ośrodków konkurencyjnych wobec legalnej władzy. Wszystko to składało się na jasne wnioski – jeśli ZSRR zainterweniuje, będzie to oznaczać zachwianie integralności terytorialnej Polski i jej trwałe uzależnienie od władzy radzieckiej.

Plany dotyczące powstania pojawiły się na długo przed 1944 rokiem. Już po konferencji teherańskiej generał „Bór” rozważał organizację zbrojnego zrywu. Jego zapowiedzią stała się akcja „Burza” oparta na działaniach oddziałów AK, które miały zainspirować powstanie powszechne – wymierzone zarówno w Niemców, jak i (politycznie) w ZSRR.

Militarne założenia „Burzy” zostały w dużej mierze wypełnione. Pod względem politycznym akcja zakończyła się jednak klęską. Żołnierze AK i ludność cywilna – zamiast prowadzenia działań dywersyjnych – wspierała jednostki radzieckie, wypierające niemieckie oddziały z kresów wschodnich. Wojska ZSRR najpierw z wdzięcznością przyjmowały polską pomoc, a potem – rozbrajały żołnierzy AK i prowadziły masowe aresztowania wybitnych oficerów. A wszystko to za cichym przyzwoleniem rządów zachodnich.

Do wybuchu powstania powszechnego nigdy nie doszło. Powrócono więc do planów organizacji zrywu lokalnego, warszawskiego, opartego na wspólnym działaniu – jedynie polskich – oddziałów wojsk podziemnych i ludności cywilnej. Zbrojny zryw w samym sercu okupowanego i wyniszczanego z dwóch stron kraju miał ruszyć sumienie świata i zmobilizować zachodnich aliantów do podjęcia zdecydowanej interwencji. Dodatkowo, wyzwolona Warszawa miała być obrazem odwagi Polaków i dowodem zadającym kłam propagandzie stalinowskiej dewaluującej działania żołnierzy AK. Wojska polskie miały uprzedzić Stalina – wyzwolić i zdobyć stolicę zanim zrobią to jednostki radzieckie.

Godzina Walki

Pod koniec lipca 1939 roku w Warszawie dało się słyszeć odgłosy wybuchów artyleryjskich dochodzących zza Wisły. Wojska radzieckie zbliżały się do stolicy, a rosyjskie czołgi z powodzeniem „wyzwalały” okalające stolicę miejscowości. 31 lipca, po naradzie KG AK, postanowiono o wybuchu powstania. Rozkaz informujący o planowanym zrywie rozesłano do Komendantów Obwodów. Do większości z nich – w związku z obowiązującą w stolicy godziną policyjną – informacja o rozpoczęciu powstania dotarła z dużym opóźnieniem, bo w dniu zrywu.

1 sierpnia 1944 roku Niemcy odparli ataki ZSRR, czym spowolnili radzieckie działania. Jednak przez wzgląd na dezinformację i problemy z dostarczaniem rozkazów było za późno na odwołanie powstania. Warszawa zerwała się do walki o godzinie 17;00, a ciężar działań spadł na słabo uzbrojonych żołnierzy AK.

Oprócz jednostek Armii Krajowej do walki włączyli się też członkowie pozostałych organizacji podziemnych – Narodowych Sił Zbrojnych, komunistycznej Armii Ludowej, Korpusu Bezpieczeństwa i Polskiej Armii Ludowej.

Źle uzbrojeni powstańcy – od początku – nie mieli szans na podjęcie równej walki z Niemcami. Już w piątym dniu zrywu oddziały warszawskie zostały podzielone na grupy. Jednostki działały w rozproszeniu i wzajemnym odosobnieniu. Żołnierzy przeorganizowano więc kolejny raz, a do walki włączyły się regularne oddziały – między innymi pułki Armii Wojska Polskiego czy 2. pułk bombowców nocnych „Kraków”. Dodatkowo, w powstanie zaangażowały się alianckie dywizjony lotnicze, które odpowiadały za zrzut zaopatrzenia. W walce z okupantem wzięli też udział liczni, przebywający w Warszawie obcokrajowcy, niemieccy dezerterzy oraz Żydzi uwolnieni przez AK z obozu przy ul. Gęsiej.

Klęska powstania

Zła organizacja, słabe uzbrojenie, trudne położenie wyjściowe powstańców, dezinformacja, brak aktywnego zaangażowania wojsk aliantów zachodnich, taktyczna opieszałość ZSRR i przewaga (liczebna, militarna, strategiczna) Niemców dowodzonych przez bezwzględnego Ericha von dem Bach-Zelewskiego – to wszystko złożyło się na klęskę powstania, które upadło po 63 dniach nieustannej walki.

2 października 1944 roku Armia Krajowa zaprzestała działań ofensywnych i wysłała emisariuszy odpowiedzialnych za wynegocjowanie kapitulacji. Oficjalna decyzja o zawieszeniu broni została podpisana w Ożarowie 3 października. Mimo to, jeszcze przez trzy dni funkcjonowało powstańcze dowództwo, ukazywała się prasa powstańcza i działała poczta harcerska. Ogrom strat poniesionych w trakcie walk nie dawał jednak żadnych nadziei na kontynuację zrywu. Według najnowszych szacunków w powstaniu zginęło od 10 do 15 tysięcy żołnierzy, 5-7 tysięcy żołnierzy uznano za zaginionych, ponad 17 tysięcy wzięto do niewoli. Życia straciło od 120 do 200 tysięcy cywilów.

Pamięć Bohaterom

Powstanie warszawskie od samego początku budzi wiele kontrowersji. Krytykował je między innymi generał Anders. Dzisiaj dyskusji poddawana jest nie idea walki, ale zasadność organizowania zrywu, który był z góry skazany na upadek i którego klęską pociągnęła za sobą poważne, odczuwalne do teraz konsekwencje. Zniszczona Warszawa, utracone pokolenie  mieszkańców, przerażające statystyki, rozbicie AK – między innymi tymi argumentami posługują się politolodzy, socjolodzy, historycy i wojskowi zabierający głos w publicznych debatach. Nikt jednak nie kwestionuje odwagi walczących, których uznaje się za – po prostu – bohaterów.

Co roku, 1 sierpnia o godzinie 17:00, we wszystkich miastach Polski rozbrzmiewają syreny alarmowe. W rocznicę powstania odbywają się liczne uroczystości o randze państwowej. Pomnik Powstania Warszawskiego tonie w kwiatach, a przy posągu Małego Powstańca ustawiane są setki zniczy. Otwarte w 2004 roku – w  przeddzień rocznicy wybuchu powstania – Muzeum jest tłumnie odwiedzane, a dostępne w nim ekspozycje – pozytywnie odbierane zarówno przez zwolenników jak i przeciwników zrywu.

Co roku, 1 sierpnia o godzinie 17:00, Warszawa oddaje cześć swoim bohaterom, a wszyscy Polacy stają się na chwilę warszawiakami.